sobota, 15 października 2011

Zmienił jej życie w koszmar. Wyszedł i znów dręczy


Równo dwa lata temu sąd utrzymał wyrok, na mocy którego Sebastian W. miał spędzić w więzieniu 3,5 roku. - Chce mi się skakać i śpiewać ze szczęścia - mówiła wówczas po rozprawie Angelika Krupska, ofiara mężczyzny. I dodała: - On prędzej czy później wyjdzie z więzienia. A jak wyjdzie, to na pewno znów się pojawi. Będę musiała się na to przygotować.

Nie myliła się. Sebastian W. wyszedł zza krat we wrześniu br. Już następnego dnia - jak napisało w piątek "Życie Warszawy" - przyszedł pod dom swojej ofiary. Koszmar powrócił.
Angelika Krupska jest dentystką. Jesienią 2006 r. brała udział w zabiegu usunięcia zęba Sebastianowi W. Następnego dnia młody mężczyzna zjawił się pod gabinetem, w którym pracowała, i oznajmił. - Zakochałem się.

Na początku potraktowała to jako żart, ale później przestało być śmiesznie. W. przychodził pod jej dom i do pracy. Na klatce schodowej rozwiesił plakaty z wyznaniem miłości. Dzwonił, wysyłał listy, chodził krok w krok. Nagabywał w autobusie, próbował obmacywać. Bywał agresywny w stosunku do Angeliki Krupskiej i do jej bliskich.

- Jak nikt nie mógł mnie odwieźć do pracy, to sprawdzałam, czy go nie ma, biegłam do taksówki, kładłam się na tylnym siedzeniu i krzyczałam: "Jedziemy!". Jak w filmie sensacyjnym - mówiła przed laty w rozmowie z reporterem "Wysokich Obcasów".

Przypadek Angeliki Krupskiej był pierwszą tak głośną sprawą tzw. stalkingu, czyli uporczywego nękania. Wtedy jeszcze na takie zachowanie nie było paragrafu w kodeksie karnym. Ale m.in. dzięki opisaniu w mediach sprawy warszawskiej dentystki Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzegło problem i od czerwca tego roku stalking jest już przestępstwem.

- Na razie nie wydarzyło się nic, co by pozwalało nazwać zachowanie Sebastiana W. stalkingiem - zaznacza mec. Rafał Rogalski, pełnomocnik dentystki. Ale i tak zdaniem adwokata W. popełnił przestępstwo. Sąd, wydając wyrok, zakazał bowiem skazanemu przez 15 lat zbliżania się do swojej ofiary i jej bliskich, a także do miejsca ich zamieszkania. - Jeżeli ktoś stoi bezpośrednio pod blokiem, w którym mieszka pokrzywdzona, to ewidentnie łamie zakaz - uważa mec. Rogalski. - Sąd co prawda nie określił precyzyjnie odległości, ale w mojej ocenie miejsce zamieszkania to blok i 200-300 metrów wokół - podkreśla.

We wtorek w wolskiej komendzie złożył zawiadomienie o przestępstwie, bo za złamanie zakazu orzeczonego przez sąd grozi do trzech lat więzienia.

- Potwierdzam, prowadzimy taką sprawę - mówi asp. Joanna Banaszewska, rzeczniczka wolskiej policji.

Co dalej? Na razie śledczy przesłuchują świadków. Sebastiana W. pod blokiem widziała bowiem nie tylko Angelika Krupska, ale też jej sąsiedzi.

Materiał pochodzi z www.lex.pl

środa, 24 sierpnia 2011

Geneza stalkingu


Stalking – termin pochodzący z języka angielskiego, który oznacza „podchody” lub „skradanie się”. Pod koniec lat 80. XX wieku stalking zyskał dodatkowe negatywne znaczenie na skutek nowego zjawiska społecznego, jakim było obsesyjne podążanie fanów zagwiazdami filmowymi Hollywood. Obecnie stalking jest definiowany jako „złośliwe i powtarzające się nagabywanie, naprzykrzanie się, czy prześladowanie, zagrażające czyjemuś bezpieczeństwu”.
Stalking jest często powiązany z czynami karalnymi tj. obrazą i zniewagązniszczeniem mieniaprzemocą domową. Przykładowe zachowania definiowane jako stalking to śledzenie ofiary, osaczanie jej (np. poprzez ciągłe wizyty, telefonysmsypocztę elektroniczną, podarunki) i ciągłe, powtarzające się nagabywanie. Działania te są szczególnie niebezpieczne, gdy mogą przybrać formę przemocy fizycznej zagrażającej życiu ofiary.
W polskim kodeksie karnym stalking (zdefiniowany jako uporczywe, złośliwe nękanie mogące wywołać poczucie zagrożenia) stanowi przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do 3 lat lub, w przypadku doprowadzenia ofiary do próby samobójczej, do 10 lat.

Ciekawe informacje na ten temat: http://www.kobietaiprawo.pl/stalking–nekanie.html